dokładnie rok temu przeszlismy to samo, Kami... Diagnoza 13.05 a 7.06 pogrzeb. Do dziś nie potrafię uwierzyć,że takie rzeczy się zdarzają, że medycyna w sprawie raka płuc jest tak bezradna.. Czy ktoś ma podobne doświadczenia, spostrzezenia???
moja mama choruje na raka i przeżóciło jej się na wężły chłone. 7 miesięcy temu jak poszła do chirurga to powiedział ze nie ma ratunku dla niej, przepisał jej tapletki wysłał ją na lasery, póżniej do szpitala i nic nie pomogło, a jak poszła w zeszłym miesiącu to jej powiedział jak by przyszła pani pół roku temu to bym panią wysłał na operacje. przecież pół roku temu powiedział jej ze nie ma ratunku dla niej. moja mama męczy się z tym już 7 miesięcy jest spóchnięta od piersi w góre. bardzo się z tym męczy. jej tata czyli mój dziadek też miał raka płóc moja mama sama go leczyła hubą z drzewa ale teraz tego się nie znajdzie w zadnym lesie i na zadnym drzewie jedynie w sklepie 100g za 50 złotych jest bardzo drogie ale dobre bardzo pomaga przy raku jeszcze lepiej niż tabletki! chciałabym jej pomóc ale nie wiem jak.
bronchoskopia pozwoli ocenić w jakim stadium jest choroba i jaka metodę leczenia zastosować.Rak tego typu rozwija się powoli ale jak póżno się go wykryje to szanse..tak było z moim tatą jak pisałam wcześniej wszystko trwało 19 dni..ale myśle że będzie ok..pamiętaj trzeba zawsze mieć nadzieje i walczyć..trzymaj się pozdrawiam..
nie wiem nie wiem co powiedzieć po Twoim komentarzu tylko tyle że jest to smutne w jak krótkim czasie straciłaś tatę.
mam cały czas nadzieję że będzie dobrze dodam tylko że mama moja też ma raka kości muszę jakoś to wszystko przetrzymać i wierzyć mocno że będzie ok
smutne to nasze życie pozdrawiam
I mój tato ma nowotwór płuca .Co ciekawe miesiąc temu miał rozm. 20mm ...teraz 55 na 87 mm Od 30-tu lat nie pali,wesoły kochający ojciec i dziadek. Ja tam sie nie poddaje rozpaczy,jutro ma konsultacje z torakochirurgiem. Jeśli sie okaże , że jest źle , to zmieniamy dietę , kupuje noni,kiwi i mnóstwo warzyw i owoców i będziemy się bronić...całą rodziną.
Kochani
Moja mama tez ma raka, może nie płuc ale piersi..walczymy.
Powiem Wam tak, może to nie pocieszenie na tą chwilę, ale przyjdzie taki dzień i taki ktoś kto zwalczy to raczysko i bedzie uleczalny jak katar... może za 2 lata, może za 200 lat, ale przyjdzie jego kres.